It was raining so badly when I went to the Volunteer Point with its big colony of the king penguins. Completely wet and freezing I was walking around with elegant kings.
________________________________________________________________
Jednego dnia wybrałam się do miejsca zwanego Volunteer Point aby zobaczyć kolonię pingwina królewskiego. Niestety pogoda była fatalna, strasznie padało cały dzień do tego było bardzo zimno i wiał tak silny wiatr, że trudno było mi ustać w miejscu, a robiąc zdjęcia myślałam o tym, że znęcam się nad moim aparatem. Kompletnie przemoczona i zmarznięta spacerowałam z pingwinami i to z uśmiechem na twarzy. Czego się nie robi dla pingwinów 😉
Oh how this takes me back. My daughter did a school report on the King Penguins. I remember it well. Hope you managed to warm up quickly.
Fortunately, I didn’t get sick after that.
I just didn’t fit to them, they’re wearing tuxedo but I … like a drowned rat 😉
Nie mogę przestać patrzeć na te urocze pingwiny 😉
Ja też 🙂
To chyba taki rodzaj choroby, uzależnia, ale to dość pozytywne 😉
I guess I’ve never been there, although I love birds. Penguins are one of my favorites. Beautiful photo. Regards.
It’s a lovely place. Maybe one day?